Ponieważ mieszkam pod Warszawą, a w niej pracuję, muszę dojeżdżać. Komunikacja miejska nie za bardzo działa z powodu korków, więc transportuję się uparcie samochodem z powodów czasowych. Mam do pokonania sławetne warszawskie mosty, co powoduje, że skrupulatnie obliczam czas dojazdów i wszelkie opóźnienia powodują ugrzęźniecie w jeszcze większych korkach - staram się być przed nimi. Mam swoje utarte szlaki i na jednym z nich mam remont. Nie byłoby to nic dziwnego, gdyby nie to, że remont się opóźnił - miał się skończyć w wakacje, trwa nadal. Jeśli znasz Warszawę, to wiesz co to "mała Radzymińska" i wiadukt kolejowy. Firma prowadząca remont dała ciała i remont samej konstrukcji wypadł jej w październiku, zamiast we wrześniu. Obsuwa, trudno się mówi - wywalili duży transparent na moście, że przepraszają za utrudnienia - oczywiście nie zapominając o większym logo firmy, niż przeprosinach - w końcu musi się to opłacić - darmo reklama nazwy firmy, z niby przeprosinami. Kto za to będzie płacił, przecież to dla klientów przeprosiny a nie reklama. Urząd Miasta powinien się tym zająć i ściągnąć odpowiednią opłatę. Ale do rzeczy, powiesili na mojej trasie informacje o objeździe. Pomimo zaklejenia odczytałem, że utrudnienia czekają mnie od czwartku 23 października. Zaplanowałem wcześniejsze wyjazdy i nawet w myślach pogratulowałem im dzisiaj (22 października) odsłonięcia tablic o objazdach, bo to kierowcy zostaną poinformowani wcześniej, może wybiorą inne objazdy - pełna kultura. Kultura trwała do momentu dojechania do nieszczęsnego wiaduktu - w poprzek drogi barierki, zakaz wjazdu i pełna konsternacja. Czy mi się kalendarz pojarał, rany w czwartek mam ważne spotkanie, nie mogę się spóźnić, a tu czeka mnie ewidentna nadkładka drogi, opóźnienia ... korki. Już klnę na siebie, z ciekawością mijam powoli przejazd kolejowy i patrzę co się dzieje za barierkami. Każdy chyba wie co się dzieje na opóźnionych budowach - wrze, tutaj po staremu ... czyli nic. Receptory znalazły w mózgu kieszeń z dniami i kolejny przebłysk inteligencji wykwitł na mojej twarzy - moment, przecież to środa 22 października. Teraz nastąpiła już tylko nie cenzuralna część komentarzy, więc ich nie przytoczę. Niech szlag trafi firmę, która pisze na tabliach o objeździe datę obowiązywania od 23 i zamyka trasę 22. Niech szlag trafi firmę, co ma opóźnienia i przeprasza kierowców transparentem wielkości mostu, gdzie najlepiej widać logo firmy. Niech ich po prostu szlag. Oczywiście wyrzucony na Radzymińską dużą, 30 minut jechałem w przeciwym kierunku do Wisły. Spóźnienie w robocie, kupa nerwów, spalonej darmo benzyny. A jak zobaczyłem tablice odsłonięte dzień wcześniej to jeszcze ich chwaliłem za zapobiegliwość i przekaz informacyjny - dobrze, że tylko w myślach. Polska rzeczywistość ....
P.S. Najważniejszym newsem dnia jest, że nie zrobimy wszystkich autostrad a tylko 2/3 z zaplanowanych - ja nie mam pytań dlaczego. Dzięki takim firmom właśnie jak tej co remontuje wiadukt kolejowy na Radzymińskiej. Nazwy specjalnie nie podaję, bo każdy czytał ją na darmowej reklamie "przepraszającej".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz