O co chodzi ? Oczywiście o kłamstwa i gadanie bzdur. Jadąc do pracy tak sobie pomyślałem, że chyba najbardziej "kłamcogennym" towarem jest benzyna:
Fakt1:
USA dla paliwa przecież ściemniały całemu światu, że Saddam posiada broń masowego rażenia i chemiczną (z tym ostatnim to pewnie nikt nie polemizuje). Najechali IRAK, zajęli go i .... eksploatują ropę - bo o to przecież tak naprawdę chodzi. Stany mają głęboko w poważaniu wprowadzanie demokracji do jakichś tam krajów - patrząc w ten sposób powinni najechać pewnie 1/3 świata, gdzie rządzą kacykowie (afryka) lub junty wojskowe (cała ameryka południowa). No więc to benzyna (ropa) jest powodem zakłamania i fałszowania opinii publicznej o IRAKu.
Fakt2:
Zmiany cen paliw na stacjach mają zawsze niesamowitą prędkość. Gdy jakiś koncern podnosi cenę hurtową w poniedziałek, to wszystkie stacje natychmiast podnoszą cenę o odpowiednie grosze. Powód to oczywiście droższy zakup w hurcie. Gdy tymczasem następuje sytuacja odwrotna, tzn. hurt obniża cenę, to stacje "wyprzedają zapasy kupione drożej". Każdy logiczny kierowca się zastanawia - jak to jest, że przy podwyżkach zawsze nie mają nic w zbiornikach i cena rośnie od razu na stacji, a gdy ceny w hurcie spadają - to stacje mają akurat pełne zbiorniki ? Mam dwie sugestie - zbiorniki z gumy, które magazynują "droższą" wahę jeszcze tydzień po obniżkach hurtowych lub pazerność właścicieli - prawidłową odpowiedź pozostawiam Wam. Nie ulega jednak wątpliwości, że kłamiemy znowu przy paliwie.
Fakt3:
Paliwo (etylina) i paliwa alternatywne (chodzi mi głównie o LPG). Jaką niesamowitą ściemę walą nam medialnie koncerny paliwowe o opłacalności LPG lub "braku" gdy cena etylina spada. Wiadomo, że hurtownicy chcą handlować etyliną - lepsza marża, więcej zysku. LPG to dla nich nie taki zysk jak trzeba, więc dobrze wbijać do głowy zakapturzonym kierowcom, że teraz to się nie opłaca jeździć i instalować instalacji LPG. Potem następują długie wyliczenia teoretyczne jak cholernie dużo kilometrów i lat trzeba jeździć, aby zacząć na LPG oszczędzać. Efekt to oczywiście huśtawka pracy u instalatorów - jak cena się opłaca, to drzwi mało z futryn nie wyrwą i instalują. Ja cena nie za bardzo odpowiada, to drzwi otwiera tylko wiatr. I tylko taki mały szczegół - LPG spłaca się nie 1-3 miesiące, nawet wyliczenia pokazujące jego nieopłacalność opierają się na 2-3 latach. I teraz pytanie - ile razy w ciągu tego okresu mamy te wahania opłacalności i pseudo nieopłacalności ? No pewnie, że nie raz i w tym rzecz, że słychać w mediach gdy to jest nie opłacalne - wiadomo kto za to płaci, natomiast media milczą gdy wygląda to zgoła inaczej. LPG będzie się zawsze opłacać i po skończonym czasie, wcale nie tak pesymistycznym jak to się wmawia w okresie bessy dla LPG, każdy kierowca wyjdzie na swoje i zacznie olewać patrzenie na wakuometr podający zużycie paliwa. I znowu motorem kłamania jest benzyna.
Co Wy na to ?
1 komentarz:
Tekst ciekawy. Oprawa graficzna przyprawia o ból głowy. Proponuję poczytać o 'web usability' ( i nie obrażać się)
Prześlij komentarz